W ubiegłym tygodniu niemiecki związek zawodowy strajkował w terminalach w Hamburgu, protesty podjęli pracownicy portu w Wilhelmshaven oraz Bremerhaven. Mimo faktu, że od protestów minęło już kilka dni, ich skutki są odczuwalne jeszcze teraz. Strajk skończył się po 48 godzinach, a rozładowanie powstałego zatoru potrwa około tygodnia. Strajki w branży logistycznej są bardzo dużym utrudnieniem, proces dostawy do klienta się wydłuża, a koszty za dodatkowy czas składowania ciągle rosną.
Rosnące koszty oraz czas oczekiwania
Rośnie również średni czas przebywania kontenera w porcie, w okresie strajku czas ten wzrósł o 9%, podczas gdy średni czas przebywania w innych europejskich portach pozostał na stałym poziomie. Jeżeli dojdzie do strajków również w przyszłym miesiącu, opóźnienia skumulują się, i będą jeszcze większe. Tymczasem sytuacja w transporcie morskim jest wystarczająco trudna bez protestów. Ceny transportu kontenerów rosną, sięgają już 9 tys. dol. a czas przewozu wydłuża się aż do ponad 50 dni.
Strajki w innych portach?
Rośnie również obciążenie terminali średniej wielkości, dotychczas nie będących aż w takim stopniu eksploatowanych co stawia te terminale jak i ich pracowników w nowej, trudniej sytuacji. – Tam też już pojawiają się głosy o potencjalnych strajkach ze względu na ogromne przeciążenia względem dotychczasowych obciążeń. Chodzi o terminale takie jak Tangier lub Le Havre, które przewoźnicy wykorzystują do przeładunków, aby skrócić pętlę, na której kursują statki.